Create your own sidebar via Visual Composer with drag and drop tech, for almost all pages!
Aktualności
Dwie pasje Roberta Makłowicza
- 11 marca 2022
- Posted by: Biblioteka
- Category: Aktualności
Z zawodu kucharz z zamiłowania podróżnik. Swoje dwie pasje znakomicie połączył w książce Cafe Museum, o której rozmawiałyśmy na ostatnim Dyskusyjnym Klubie Książki.
Anna Kaczmarczyk recenzja „Café Museum” Roberta Makłowicza
Książka autorstwa cenionego krytyka kulinarnego Roberta Makłowicza – urzeknie zarówno zagorzałych smakoszy wyśmienitych potraw, jak i pasjonatów historii. Mając solidne wykształcenie w tym kierunku dziennikarz wspomina swą podróż, którą odbył w latach 90. XX wieku z przyjacielem Wojtkiem oraz synem Ferdynandem Franciszkiem, który swoje imiona dostał po następcy tronu Austro-Węgier. Powieść ta robi wrażenie za sprawą malowniczych i często groteskowych ilustracji Andrzeja Zaręby, który oddał to, co na Węgrzech czy Chorwacji jest charakterystyczne i naturalne. Bogate słownictwo Roberta Makłowicza oraz nietuzinkowy smak w odkrywaniu regionalnych przysmaków – sprawiają, że czytelnik ubogaca się wiedzą rzadką i iście smakowitą. Jak choćby poznaje co to są „lodeny”, „kolo”, „bryndzové pirohy”, „borowiczka”, „tort Linzkie” czy „sarmale”. Ukazanie tych pojęć i ich definicji to jeden z wielu atutów dzieła słynnego podróżnika. On sam pisze: „Będzie mi zatem jeszcze prościej pojechać przed siebie, by niczym kula bilardowa toczyć się nieustannie po żółto-czarnym suknie stołu zwanego Europą Środkową”. Czyli jawi się on nam jako wagabunda, który aby poszerzyć swoją wiedzę kulinarną – musi być ciągle w trasie. Zapewne czytelnik, który zaczyta się w książce – pamięta rozpoznawalny program pn. ”Podróże kulinarne Roberta Makłowicza” emitowany w TVP2 czy cykl z lat 2008-2017 – „Makłowicz w podróży”.
Już wtedy ten esteta „karmił” nas wieloma dobrami, przeplatając czynność gotowania historiami o potrawach związanych z danym regionem świata. Z nienaganną dykcją serwował daną kuchnię – opowiadając o Austrii, Czechach itp.
Książka nie ustrzegła się również znakomitych anegdot – między innymi o nakryciu Makłowicza przez policjantów, którym wydało się, że przewozi on coś zakazanego, o Szwabach i łudząco podobnym do nich nazwisku, o „Mekce reumatyków”, o tym, dlaczego w „Warsie” nie podaje się alkoholu i tym jemu podobnych artykułów, które go zawierają. Książka ta, którą można nazwać poradnikiem kulinarno-historycznym to bezcenne źródło zapomnianych smakowitości, które z pewnością niektórzy odbiorcy będą dopiero odkrywać i zapamiętywać, aby podczas swojej przyszłej podróży – zamówić w pobliskiej restauracji czy kawiarni.
Sam tytuł powieści nawiązuje do słynnej wiedeńskiej kawiarni Café Museum, mieszczącej się przy Operngasse 7, gdzie jadali Gustav Klimt, Egon Schiele, Oskar Kokoschka, Karl Kraus, Elias Canetti, Otto Wagner czy Adolf Loos. Makłowicz wspomina, że jest ona zamykana o północy, jednakże dzisiaj jest to godzina 23:00. W godzinach popołudniowych można tam posłuchać muzyki fortepianowej.
Robert Makłowicz zafascynowany krainami bałkańskimi – oprócz domu w Krakowie, ma również swoje lokum w Dalmacji. I to nie jest dziwne, gdyż miłość do perły Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz Czarnogóry objawia się także w nieskazitelnych i ujmujących opisach przyrody: „Było już ciemno, wiała burza, a niebo nie skrywało swej facjaty choćby za jednym obłoczkiem. Bezwstydnie lśniło od gwiazd, gdzieś na horyzoncie spotykając się z atramentem morskiej toni, wyglądającej jak granatowy obrus, na którym z uroczą nonszalancją rozłożono rozświetlone talerze wysp. Pachniało naguaną, pinią, rozmarynem, dzikim tymiankiem i oregano, a cykady nadal hałasowały, bo temperatura nie opadła poniżej dwudziestu pięciu stopni”.
Książka „Café Museum” trafia do serc i kubków smakowych czytelników, którzy nie zawiodą się, kartkując stronice pełne słońca, mięsiwa, miejscowych trunków i inspirujących ludzi.
[marzec 2022]