Create your own sidebar via Visual Composer with drag and drop tech, for almost all pages!
Aktualności
Joanna Jagiełło „Hotel dla twoich rzeczy”
- 12 listopada 2019
- Posted by: Biblioteka
- Category: Aktualności
Joanna Jagiełło zadebiutowała w 1997 r. tomikiem wierszy „Moje pierwsze donikąd”. Dotychczas ukazało się już kilkanaście jej powieści, głównie dla młodzieży. „Hotel dla twoich rzeczy” to powieść autobiograficzna, choć napisania w nietypowy sposób. Autorka opowiada swoje życie szczerze i bez retuszu.
Bliżej o książce w recenzji Anny Kaczmarczyk:
Autobiograficzny rys w swoim dorobku literackim zaprezentowała pisarka anglistka Joanna Jagiełło w powieści „Hotel dla twoich rzeczy”. Otwierając się przed czytelnikiem – na przekór pasjonatom literatury, tym skrytym i wycofanym, stworzyła szczere wyznanie, które opiera się na jej przeżyciach – począwszy od pierwszych słów w domu rodzinnym, poprzez wymarzone studia, a skończywszy na pytaniach egzystencjalnych o sens jej życia.
Od zawsze fascynowała się pisaniem, nie skończyła studiów prawniczych, chociaż jej matka chciała zaspokoić swoje niespełnione ambicje na tym kierunku córki, a nieudane związki autorki dodatkowo uskrzydliły ją dzięki podwójnemu macierzyństwu. Jednak zdesperowana pyta: „Pisać książkę o własnym życiu? Nie tego mnie uczono. (…) kogo właściwie miałaby obchodzić moja osoba i dlaczego? Nie jestem bulimiczką ani anorektyczką, skandalistką ani świętą. (…) Jestem… No właśnie – kim? Matką dwójki zdrowych dzieci? Kobietą z przeszłością? Może jak mówią niektórzy – ikoną optymizmu? A może – przede wszystkim – dreptakiem we wszechświecie?”. Joanna Jagiełło, klucząc poprzez meandry swojego skomplikowanego życia, nadaje rytm swoim słowom – rytm trudny, niejednostajny, który nie pozostawia nas obojętnymi na los kobiety samotnej, która potrafi czekać na swojego mężczyznę, podsłuchując czy winda zatrzyma się na ich piętrze, aby uspokojona zasnąć, bo jej ukochany bezpiecznie wrócił do domu.
Błędy z młodości jej rodziców zostają powielone przez nią samą, a ona uczepiona ostatniej nadziei, błąka się w życiu, jak przechodzień, która tylko bywa na przejściu, jak mieszkanka hotelu, gdzie jej szara egzystencja trwa przez moment, a ona gdzieś obok gromadzi rzeczy, zauważając, że jej samej już nie ma. Zostaje pustka, coś tymczasowego jej nie zadowala.
Jestem pod wrażeniem tego, że przy wszystkich strapieniach, niedogodności chwil wręcz zaprzeszłych, czasów trudnych – pisarka jest dobrej myśli, nie poddaje się, jakby, podążając za słowami Oscara Wilde’a, mówiła: „Miej miłość w sercu. Życie bez niej jest jak ogród bez słońca, w którym umierają kwiaty”. Żyje zgodnie ze słowami Horacego „Chwytaj dzień”.
Córki Joanny Jagiełło pozwalają jej zaistnieć na nowo, jej matka jest przeambitna,, a dziadkowie tolerancyjni wobec jej najważniejszych wyborów życiowych. Czyż wolność nie odnajdujemy w jednym z najważniejszych słów naszego życia – w rodzinie?
Przy całej tej „siermiężnej” presji miejsca i czasu, autorka wspomina swoje urocze koleżanki ze szkoły, pierwszą miłość z obozu harcerskiego i zachłyśnięcie się postsowiecką rzeczywistością. Jagiełło nabiera dystansu do życia, nawet wówczas, gdy musi sprostać oczekiwaniom zarówno młodzieży licealnej, jak i studentów – wchodząc w rolę nauczycielki języka angielskiego. Dzięki jej słowom, my czytelnicy, również uczymy się jak z bolesnych wspomnień utkać kobierzec marzeń i westchnień, które urzeczywistnione, dodadzą nam wiary w ludzi i cały ten życiowy szum wokół jedynej rzeczy tak dobrze nam znanej – przetrwania, jednak z optymizmem w sercu.